Hit na szczycie, małe derby Lombardii i nie tylko, czyli 36. kolejka Serie A

fiorentina-lazio

Walcząca Fiorentina przeciwko bezpiecznemu Lazio

Jeśli chodzi o motywację, to biorąc pod uwagę, że Fiorentina ma szansę na Ligę Europy, a Lazio jest jej już pewna, przewagę powinni mieć piłkarze Violi, ale patrząc na poprzednią kolejkę, w której Fiorentina ratowała jedynie remis w starciu z Sassuolo, a Lazio miażdżyło bezlistośnie Sampdorię, to chyba nawet w kwestii psychologicznej (bo o klasie sportowej wspominać nawet nie trzeba) przeważaja zawodnicy z Rzymu. W rundzie jesiennej laziale zwyciężyli 3:1, jednego z goli strzelił wtedy będący w niebywałym gazie Keita Balde, którym interesują się już największe europejskie potęgi i nie można się temu dziwić, 6 goli i jedna asysta w ostatnich 3 meczach, brzmi bardziej jak statystyka przy nazwiskach Messi, czy Ronaldo. Przed sezonem przewidywano, że to Fiorentina będzie bliżej eurpejskich pucharów niż Lazio, jednakże Simone Inzaghi z mieszaniny niezgranych zawodników stworzył projekt, kóry jeśli nie zostanie rozsprzedany to w przyszłym sezonie, ma realne szansę na równą walkę z innymi drużynami z czołowych lig.

Zaskakująco interesujące derby Lombardii

Spotkania Milanu i Atalanty rzadko bywały jednymi z najważniejszych spotkań kolejki, ale czasy się zmieniają. Sezon pełen niespodzianek sprawił, że chyba po raz pierwszy w historii faworytem starcia tych dwóch drużyn jest Atalanta. Tutaj ponownie różnica leży w kadrze trenerskiej. Gian Piero Gasperini idealnie połączył młodzieńcze ambicje, z doświadczeniem starszych zawodników, czego nie potrafił do końca Montella. Mecz rundy jesiennej był bezbarwnym spotkaniem zakończonym wynikiem 0:0, jeśli w jakimś aspekcie zawodnicy nas wtedy nie rozczarowali to w poziomie ostrości, Davide Massa dziewięciokrotnie wyciągał z kieszonki żółte kartki. Drużyny są bezpośrednimi rywalami w tabeli i o Ligę Europy, w przypadku potknięcia jednej z nich, druga może bardzo wiele zyskać, co pozwala spodziewać się, że to spotkanie ponownie może zakończyć się podziałem punktów.

Czy Roma może zdobyć Scudetto?

Wszystko zależy od niedzielnego spotkania na szczycie. Szlagier Serie A pomiędzy Romą i Juventusem zawsze jest spotkaniem zbierającym przed telewizorami i na stadionie mnóstwo widzów, a w tym sezonie dodatkowo jest  to ostatnia deska ratunku dla drużyny z Rzymu. Jeśli Roma zwycięży – o co oczywiście nie będzie łatwo – to będzie tracić do starej damy 4 punkty, a nie takie straty odrabiano już w futbolu. W pierwszym spotkaniu tych drużyn lepszy okazał się Juventus wygrywając 1:0, po tym jak ośmieszając obronę Romy piękną bramkę zdobył Gonzalo Higuain. Czy tym razem Szczęsny będzie w stanie powstrzymać potężnego napastnika? Czy Dzeko ponownie pokaże swoją klasę jak w meczu z Milanem? To będzie mecz najlepszej obrony, przeciwko drugiej najlepszej ofensywie. Włoska ściana dowodzona przez niezniszczalnego Buffona, kontra rozgrywający sezon życia Wojciech Szczęsny. Wyśmiewany jeszcze niedawno z powodu gabarytów „pipita”, po drugiej stronie barykady uznawany za drewniane beztalencie, a obecnie lider klasyfikacji strzelców bośniacki snajper. Osobiście liczę na zwycięstwo Romy, ponieważ chcę emocji do ostatniej kolejki, bo chyba to jest właśnie kwintesencją tego sportu, czyż nie?

Podsumowanie 35. kolejki Serie A

Podsumowanie kolejki
Podsumowanie kolejki

Po co mi Liga Europy?

Zdają się myśleć kluby z Mediolanu i Florencji. Po tym jak potknęła się Atalanta, wydawało się, że każdy z tej trójki zrobi wszystko aby zbliżyć się do miejsca gwarantującego udział w fazie grupowej Ligi Europy... Nic bardziej mylnego, Fiorentina cudem uratowała w samej końcówce remis za sprawą Bernardeschiego, Inter rozegrał jeden z najgorszych meczy w sezonie. Jak sami komentatorzy spotkania komentowali: „nędza, nędza„, a Milan pokazał, że bez transferów z prawdziwego zdarzenia przyszły sezon znów skończy się na walce o Ligę Europy, a przecież to nie jest miejsce dla tego klubu. Zarząd klubu z czerwonej części Mediolanu perswadują, że Liga Europy jest dla nich bardzo ważna, że to jest właśnie cel na ten sezon. Porażka z Empoli i remis z Crotone, delikatnie zaprzeczają tym słowom, nie uważacie? Inter w pewnym sensie zaczynam rozumieć, może po prostu nie chcą ponownie mierzyć się z potężnymi przeciwnikami jak Hapoel Beer Szewa, czy Sparta, z którymi przegrywali w fatalnym stylu.

Czyje Scudetto, czyja Liga Mistrzów?

Wydarzenia 35. kolejki pozwalają na nowo ekscytować się walką o ostateczny triumf i udział w najważniejszych rozgrywkach w Europie. Na początek mogliśmy po raz kolejny delektować się piękną grą drużyny z Neapolu, kontrola przeciwnika od początku do końca, pewnie pokonane Cagliari 3:1. Nie byłoby za dużo do powiedzenia o tym meczu, gdyby nie to, że mogliśmy oglądać aż trzech Polaków. Niestety nie byli oni najmocniejszymi ogniwami swoich drużyn, Salamon wciąż prawdopodobnie nie jest w stanie się utrzymać w pozycji stojącej nie dostając zawrotów głowy, po tym jak Mertens i Insigne kręcili nim jak na karuzeli, Zieliński mimo przewagi Napoli nie dawał zespołowi za wiele, podania niedokładne, indywidualne akcje rzadko kończone jakimkolwiek powodzeniem, to nie był jego dzień, w 77. minucie Sarri dał również szansę Milikowi, ten jednak kompletnie nie potrafił odnaleźć się na boisku, oddał jeden celny strzał w środek bramki i to tyle z jego występu. Kolejne kolejki dają trenerowi do zrozumienia kto jest pierwszoplanowym strzelcem tego zespołu. Dwie bramki Mertensa sprawiły, że zrównał się w tabeli strzelców z Higuainem! Nigdy wcześniej nie grający na pozycji środkowego napastnika mały gigant ma szansę na zdobycie capocannonieri… Jeśli ktoś postawił przed sezonem na to kilka złotych, może zostać ozłocony po tym sezonie. Juventus miał znacznie trudniejszego rywala, czekały go derby Turynu, ale w obliczu walki o zwycięstwo w Lidze Mistrzów Allegri postanowił wystawić skład B i to poskutkowało remisem wywalczonym w samej końcówce przez Gonzalo. Roma gdy zobaczyła potknięcie rywala o Scudetto, wiedziała, że jeśli nie wygra z Milanem, to następnej szansy nie będzie. Nie pozostawili złudzeń Milanowi od samego początku, przejęli kontrolę nad meczem, co chwila zagrażali bramce i już w 8. minucie pięknym strzałem popisał się zabójczy w tym sezonie Edin Dzeko, Donnaruma był bez szans wobec tego uderzenia, chociaż na przestrzeni całego meczu był bez wątpienia najlepszym zawodnikiem mediolańskiego klubu. W Romie najlepszy był bośniacki napastnik, dwie bramki i asysta sprawiły, że MVP mógł być tylko jeden. Roma traci do Juventusu co prawda aż 7 punktów, ale w hicie 36. kolejki zmierzy się właśnie z rywalem z Turynu, więc może zmniejszyć stratę do jedynie 4 punktów, tuż za plecami Romy znajduje się Napoli. Do drużyny z wiecznego miasta Neapolitańczycy tracą zaledwie 1 punkt. Patrząc na obecną grę drużyn z drugiego i trzeciego miejsca, oraz to, że Juve skupia się na Lidze Mistrzów, możemy być świadkami zażartej walki i kilku zwrotów akcji w końcówce sezonu.