W walce o prawo do gry w Lidze Europy pozostają 4 zespoły.
We Florencji już chyba jedynie fanatyczni kibice nie zważający na logikę wierzą w grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Fiorentina przegrała w ostatniej kolejce z Empoli walczącym o pozostanie w lidze i obecnie brakuje im, aż sześciu punktów do miejsca gwarantującego eliminacje do Ligi Europy.
Jednakże pomiędzy czwórką włoskich drużyn: Interem, Milanem, Atalantą i Lazio, walka trwa w najlepsze i wydaje się, że będzie trwała do samego końca. Różnice pomiędzy tymi zespołami większość fanów zna na pamięć, ale problemy z pamięcią to codzienność. Zatem spieszę z przydatną wskazówką http://www.acmilan24.com/scoretable/Tabela_Rozgrywek.html
Fani Lazio przed pojedynkiem z Gryfonami byli niemalże pewni wywiezienia 3 punktów i odskoczenia pozostałej dwójce, która swoje mecze zremisowała (Atalanta swój mecz rozgrywała równolegle do Lazio). Pewnie niektórzy z nich nie wybrali się do Genui, zbierając już pieniądze na przyszłosezonowe wycieczki po Europie. Jednak piłkarze Genoi uznali, że utrą nosa kolejnemu faworyzowanemu zespołowi. Pokonali Juventus, Milan, Fiorentinę, zatem można uznać, że oszczędzili Lazio, bo chociaż jeden punkt pozwolili im zabrać do domu.
Mimo tych pojedynczych wyczynów FC Genoi, trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że to Atalanta mierząca się z Romą miała znacznie trudniejsze zadanie. Ale rewelacja tego sezonu już wielokrotnie pokazała, że nie boi się żadnego zespołu, bez względu na teorytyczną przewagę w jakości przeciwników, czy też ich budżetu (nasze włoskie Leicester City, chyba tylko Vardy’ego zabrakło, żeby z Juventusem powalczyć o mistrzostwo). W pierwszej połowie to zawodnicy Atalanty mieli przewagę, co golem zwieńczył Kurtić, jednakże w drugiej połowie Roma pokazała dlaczego jest na drugim miejscu (nieudolność w pierwszej połowie dobitnie uzmysłowiła ich fanom, dlaczego nie na pierwszym), tworząc wiele okazji podbramkowych i jedną z nich zamieniając na bramkę, oczywiście dokonał tego nie kto inny jak, niemalże niezawodny w tym sezonie Edin Dżeko. W ten sposób Atalanta zachowała stratę do Lazio, oraz przewagę nad Interem i Milanem. Atalanta nie podda się, kibice pragną Ligi Europy, bo kiedy jeśli nie w tym świetnym dla nich sezonie.
W tak ważnym momencie sezonu, w kontekście walki o Europę przyszedł czas na derby Mediolanu. To była szansa dla Interu na ponowne wyprzedzenie Milanu i znalezienie się na 6. miejscu, co oznaczałoby kwalifikacje do Ligi Europy. Analogicznie była to szansa dla Milanu na odskoczenie rywalowi zza miedzy. Strzelanie rozpoczęli Nerrazuri, wynik 2:0 spowodował, że rozluźnili się. Niestety trener Pioli najwyraźniej nie ogląda polskiej Ekstraklasy (ciężko mu się dziwić), bo jak powiada Czesław Michniewicz 2:0 to niebezpieczny wynik. Były trener Pogoni Szczecin zna się na rzeczy. Milan odrobił stratę w samej końcówce. Impotencja strzelecka Carlosa Bakki, zirytowała na tyle resztę drużyny, że za ratowanie punktu wzięli się środkowi obrońcy. Tak oto kolejno Romagnoli i Zapata zapewnili podział punktów.
Ligi Europy żaden z zespołów nie odpuści
Paradoksalnie to właśnie rywalizacja o mniej prestiżową Ligę Europy (Włosi zmuszeni do stosowania polskiej taktyki: „bierz co dają”) stała się ozdobą sezonu 2016/2017, a to nie koniec. Poziom emocji wciąż wzrasta i wydaje mi się, że Tour de Europa, będzie trwało to ostatniej kolejki. Kto nałoży „srebrną” koszulkę lidera? W tym momencie dumnie obnosi się z nią Lazio, ale coś mi się wydaje, że to może się diametralnie zmienić. Kto waszym zdaniem zwycięży, a kto obejdzie się smakiem? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.