Derby ubogie w finezje i widowiskowe zagrania.
Emocje towarzyszące derbom Mediolanu zawsze będą ogromne. Kibice obu drużyn czekają na ten mecz jak dzieci na świętego Mikołaja. Ale o ile Rossoneri i Nerrazuri otrzymują słodycze i zabawki, to jednak bezstronny fan piłki nożnej, musi zadowolić się kolejną parą skarpet. Porównanie brutalne, ale oddające obecny poziom derbowych spotkań pomiędzy AC Milan i FC Inter.
Emocji nie brakuje, ale czy to wystarczy?
W tym sezonie derby są niesamowicie sprawiedliwe dla obu stron konfliktu. W pierwszym meczu po dramatycznej końcówce Inter doprowadził do remisu 2:2, w rundzie wiosennej dokładnie to samo miało miejsce, jednak tym razem to Milan z powodzeniem gonił wynik. W rundzie jesiennej po końcowym gwizdku po twarzach Rossonerich płynęły gorzkie łzy, a sytuacja odwróciła się w drugim starciu, wtedy to Milaniści mieli powody do euforii (dopuścił się jej nawet zwykle śmiertelnie poważny Montella). Ale w ostatnim czasie derby jedynie w końcówkach przypominają urok lat ubiegłych. Pozostałe 80 minut sprawia, że niejeden pasjonat tego pięknego sportu może niechcący „przyciąć komara”. Znikome tempo rozgrywania piłki, mnóstwo długich górnych piłek, sprawia, że niektórzy zastanawiają się czy to nie czasem derby Londynu sprzed 10 lat. Derby della madonnina, niegdyś najważniejsze na świecie, obecnie przyciągają w porównaniu do derbów pozostałych miast coraz mniej widzów (Nie licząc Chińczyków).
Derby 2009-Ibrahimović i Zanetti vs Ronaldinho i Pirlo. Derby 2017-Icardi i Kondogbia vs Bacca i Kucka
Derby Mediolanu… co się z nimi stało? Te nazwiska jak moje ulubione czekoladki „Merci” (Audycja nie zawierała lokowania produktu), mówią więcej niż tysiąc słów (pełne składy z roku 2009 dostępne tutaj http://rafalstec.blox.pl/2009/02/Derby-Mediolanu-na-zywo.html. Jeszcze 8 lat temu derby Mediolanu to był pojedynek gigantów europejskiej piłki, którzy jednym zagraniem byli w stanie zszokować i zachwycić najwybredniejszych koneserów. Inter już od dwóch lat robi bardziej lub mniej udane zakupy na rynku transferowym, aby przynajmniej nawiązać do lat świetności. Czego nie można powiedzieć o czerwonej stronie Mediolanu, pogrążonej w kryzysie na każdy możliwy sposób, jednakże koniec kabaretu pod nazwą „Closing oddania klubu w ręce Chińczyków” zwiastuje, że i w tej materii Milan będzie rywalizował z Interem. Nie mam nic przeciwko i domyślam się, że wy też, żeby już za 2, 3 lata Derby Mediolanu, były ponownie meczem dwóch drużyn, mających nie tylko przeszłość niesamowitą… W tej sprawie wielu jest sceptyków, ale jak doskonale każdy z nas wie, ten piękny sport jest nieprzywidywalny. A co wy myślicie? Status quo, czy rewolucja i powrót derbów z prawdziwego zdarzenia? Zapraszam do dyskusji w komentarzach